Przesypianie nocy




Witajcie kochani :)
Wracam do Was z tematem, który obiecałam, że poruszę jak tylko znajdę złoty środek na przesypianie nocy przez Gabrysia. Niegdyś byłam przekonana, że dziecko mając 13 miesięcy nie będzie już tak często budzić się na mleko i jakież było moje zdziwienie gdy nie przełożyło się to w praktyce. 
Ileż się to słyszy słów od innych rodziców typu - " Moje dziecko to już dawno przesypia noce", " Najgorszy pierwszy rok", "Mój/Moja jak tylko skończył/a parę miesięcy to zasypia o 20 i śpi do rana!", i tak dalej i tak dalej...
Hmmm..doprawdy? W takim razie co z moim dzieckiem jest nie tak? Pewnie nie jeden/jedna z Was zadał/a sobie to pytanie.
Miałam to samo i szukałam odpowiedzi w internecie, wśród rodziców z mojego otoczenia, nawet u położnej, jaki jest sposób (czy w ogóle takowy istnieje) aby dziecko przesypiało noce. Ludzie nawet książki o tym piszą więc musi być jakaś rada! 
Stwierdziłam, że co mi szkodzi i spróbuję kilka sposobów. A nóż się uda, ceną przecież była cała przespana noc. 🙏

Jak wyglądał mój "eksperyment"?

1.  Zaczęłam od przeanalizowania całego trybu dnia Gabrysia. Być może, budził się on w nocy na mleko gdyż za mało przyjmował pokarmów w ciągu dnia? 
Gabryś je ok. 5 posiłków dziennie. Śniadanie w postaci kanapek, jajek w różnej postaci, kaszek lub jaglanek. Po pierwszej drzemce zazwyczaj je jakiś owoc lub pije mleko. Następnie je obiad ( je on raczej posiłki razem z nami), na podwieczorek znowu jakaś mała przekąska i na kolacje kaszka i do tego ok 150-200 ml mleka. Hmmm...ta opcja w takim razie odpada bo moim zdaniem Gabi je odpowiednio dużo. Szukałam więc dalej..
2. Usłyszałam sposób aby w nocy zagęszczać mleko kleikiem ryżowym. Sprawdziliśmy i przyznam szczerze, że delikatnie poprawiło to sytuację aczkolwiek nie przyczyniło się do tego, że możemy w końcu przespać z Gabim całą noc. 
3. Kolejnym krokiem, które przetestowałam było zamienienie mleka na wodę/herbatkę. Oj cóż to był za błąd....Tylko raz zrobiłam taką podmiankę i stwierdziłam, że nigdy więcej. Gabi wziął parę łyków i się zdenerwował bo niestety ale on nie da się oszukać. O mały włos nie rozbudził się całkowicie więc poddałam się przy pierwszej próbie. Niektórym może ten sposób pomógł ale u nas niestety się nie sprawdził. 👎
4. Następnym i za razem ostatnim sposobem jaki przetestowaliśmy była zmiana pieluszek na noc. Nie zmieniamy pieluszek w ciągu nocy (zawsze kończyło się to rozbudzeniem) i stwierdziliśmy, że być może mokra pieluszka Gabiego denerwuje i przez to biedulek nie może spać. Od urodzenia używaliśmy tylko i wyłącznie pieluszek Lupilu. Na ogół jesteśmy zadowoleni z tych pieluszek ale stwierdziliśmy, że na noc może warto zmienić na inne skoro na rynku tyle rodzajów. Jest pewna marka pieluszek, którą znają wszyscy a mowa dokładnie o pieluszkach Pampers. Cena za opakowanie jest dość wysoka więc pomyślałam, że może rzeczywiście są dobre skoro tyle sobie życzą za kilkadziesiąt sztuk pieluszek. Przetestowaliśmy dwa rodzaje z ich firmy. Pierwsze "na ogień" poszły "Sleep & play". Jak wrażenia? Po pierwszych dwóch nockach już myślałam, że znaleźliśmy sposób na przesypianie nocy bo Gabi przebudził się tylko UWAGA raz! Już przymknęłam oko na niewygodne boki pieluszek (zbyt wąskie jak dla mnie mimo dobrze dobranego rozmiaru) ale niestety później wszystko wróciło do starych nawyków a na dodatek strasznie odparzyły pupcię Gabrysia. Odpuściłam i zdecydowałam się na "Pampers Active Baby Dry".  Podobno mają trzy chłonne kanaliki, które sprawiają, że pieluszki te są bardzo chłonne i dziecko nie odczuwa wilgoci nawet do 12 godzin. Pomyślałam "WOW to może być strzał w dziesiątkę!".  Cóż, producent jak większość tylko słodko mówi, obiecuje gruszki na wierzbie a w praktyce jest tak, że pieluszka po całej nocy jest mokra i te obiecanki reklamowe niewiele się mają do praktyki. Mimo wszystko opinia jest nieco lepsza gdyż boki pieluszek są większe i obejmują całą pupcię Gabiego a nie tylko do połowy ale tak czy owak uważam, że producent mocno zawyża cenę produktu co do jakości. Oczywiście nadal używamy na noc tych pieluszek ale po skończeniu paczki nie kupię ich już drugi raz i pozostanę wiernie przy Lupilu. 


Jak finalnie podsumowuję mój eksperyment? 
Powiem krótko - moim zdaniem nie ma "złotego środka" na przesypianie nocy u dzieci. Z własnego doświadczenia wiem, że możemy próbować różnych metod ale to dziecko a raczej jego organizm wie najlepiej czego potrzebuje. Oczywiście, chciałabym żeby Gabi przesypiał już całe noce ale muszę uzbroić się w cierpliwość gdyż Gabi cały czas rośnie i widocznie potrzebuje jeszcze tego mleka w nocy ( tym bardziej, że wypija on teraz większe porcje). Zapewne niektórych zawiodę tym wpisem gdyż liczyliście na jakąś złotą radę ale po moich doświadczeniach wiem, że nie ma co ingerować w rozwój naszych dzieci i w kwestii przesypiania nocy trzeba cierpliwie czekać bo przecież budzić się w nocy  nie będą wiecznie :)

A jakie są wasze doświadczenia w tej kwestii?  Jakie jest wasze zdanie? Czy wasze maluchy już przesypiają noce? Opowiadajcie :)





Komentarze

  1. Moje dziewczyny zwykle przesypiały noce. Nocne wstawanie było dla mnie od zawsze najgorszym koszmarem.
    Przy pierwszym dziecku nie wiedziałam nic o wychowaniu dzieci a internet wtedy nie był tak dostępny (stałe łącze założyłam jak miała 5 miesięcy) a w tym czasie już spokojnie spała... Zaczynałam od bardzo dziwnej sprawy - godziny kąpieli. Pamiętam taką noc, kiedy przedłużyłam dzień do tego stopnia, że kąpiel była ok. północy jak nie później... W tamtych czasach panowało przeświadczenie, że dziecko potrzebuje rutyny, więc kąpiel była codziennie. Zawsze po kąpieli było karmienie i dopiero spać. W ten sposób, jak panna przespała do 6 rano - to już był dla mnie sukces - niby tylko 6 godzin, ale przecież do rana, więc cała noc. Z wiekiem wydłużałam tą przerwę, czyli kąpałam wcześniej.
    Druga sprawa - w pewnym wieku zaczęła się budzić. Pediatra stwierdziła, że to normalne, żeby nie lecieć do niej od razu i nie wyciągać z łóżeczka, bo się rozbudzi, czasem wystarczy pogłaskać, położyć rękę na pleckach... To też się sprawdza do dziś nawet przy naszym TGA pierwsze działanie uspokajające "Ciiiiii..." szeptane półgłosem, a następnie podanie smoczka (którego pierwsza panna wcale nie znała). W drugiej kolejności głaskanie. Jeśłi to wszystko nie pomaga, dopiero maleństwo wędruje na ramię i jest kołysane (być może chce odbić)
    Trzecia sprawa - posiłki - Dieta w ciągu dnia wiadomo, jest różna, ale - jak dla mnie jest jeden żelazny punkt. Przynajmniej tego nauczyłam się przy drugiej pannie i myślę, że będę stosować również u kawalera. Jest to kaszka manna. Konkretnie - porcja mleka, takiego już od krowy = 180ml zagotowana z 3 łyżeczkami kaszki manny. Takie proporcje ustaliłam i zazwyczaj się sprawdzają. Taką kaszkę serwowaliśmy na noc po kąpieli i rano, zaraz po przebudzeniu.
    Myślę, że to tyle ode mnie, choć dodam - może inaczej sprawa ma się u dziewczynek a inaczej u chłopców. W rodzinie pewien młodzieniec ledwie nauczył się mówić, a którejś nocy wstał o 2 i stwierdził, że potrzebuje kiełbaski bo nie ma siły dalej spać... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nasz Jaś tak jak Gabryś urodził się z tą samą wadą w Łodzi 19.09.2017r. Ciągle czekalam na nowe wpisy i nadal czekam :) Wiem co to znaczy przejsc przez to wszystko co Wy przechodziliscie. Jako serduszkowi rodzice damy rade! :) Nasz złoty środek? Takiego nie ma,ale Jaś już od kilku miesięcy przesyłką całe noce :) Na noc dostaje budyn na zwyklym mleku 3,2% taki zeby mogl wypic przez smoczek :) kaszka manna takze sie sprawdza :) idzie spać po 20:00 a wstaje koło 8:30 :) Pozdrawiam Natalia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzisiaj podaliśmy kaszkę manną lecz niewiele jej zjadł. Jestem ciekawa jak prześpi noc choć przez wyrzynający się ząbek nie liczę na wiele. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za każde Wasze słowo. Tak miło wiedzieć, że ktoś czyta moje wypociny tutaj <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty