Żegnaj 2017 :)




Witam Was po raz ostatni w tym starym 2017 roku. Co roku robię sobie małe podsumowanie tych 365 dni ale nigdy nie robiłam tego tak na prawdę publicznie. Dużo się działo przez ten czas i przyznam szczerze żegnam ten rok z mieszanymi uczuciami. Sporo się nacierpieliśmy i przeszliśmy niesamowite stresy ale jednocześnie przeżyliśmy sporo szczęśliwych chwil i dzisiaj pełnię najpiękniejszą z możliwych ról jaką jest bycie matką. Ten ciężki okres wyszedł mi z jednej strony na dobre bo dzięki temu też jestem o wiele silniejsza i żadne przeciwności losu nie są mi straszne.
Co w ogóle działo się tego roku? Przede wszystkim zaszłam w ciążę i choć wiadomość o tym na początku mocno mnie zszokowała i musiałam oswoić się z tą myślą to z czasem zaczęłam mocno cieszyć się z tego stanu. Niewiele po tym jak oswoiłam się z myślą, że będę matką dowiedziałam się że moje dziecko ma poważną wadę serca i czeka go operacja. Przeżyłam straszny cios i potrzebowałam sporo czasu zanim pogodziłam się z tym faktem. Nie poddałam się jednak i nie pozwoliłam by załamanie mną zawładnęło. Jestem osobą, która gdy los rzuca mi kłody pod nogi to buduję sobie z nich most na dalszą drogę życia. I tak też zrobiłam tym razem. Zamiast skupiać się na tym co złe robiłam wszystko by było dobrze. Kolejnym etapem jaki rozpoczęłam w swoim życiu to wspólne zamieszkanie z Danielem. Wyremontowaliśmy sobie nasz pokój w moim rodzinnym mieszkaniu i od maja mieszkamy razem. Parę miesięcy później czyli w lipcu przeprowadziłam się na jakiś czas do Łodzi i tam jak wiecie wydarzyło się więcej niż w przeciągu kilku lat ( bynajmniej odnoszę takie wrażenie). Szpital, oczekiwanie, poród, operacja Gabrysia, hospitalizacja. To był najbardziej intensywny, najbardziej stresujący i najbardziej ekscytujący za razem miesiąc jaki było mi dane przeżyć w ciągu tego roku, ba! wciągu całego mojego życia! Ale dzisiaj dzięki temu możemy cieszyć się sobą i jesteśmy silniejsi jak nigdy wcześniej. 
Co dalej z ważnych wydarzeń tego roku? Na pewno chrzest naszego serduszka jak również pierwsze święta, które zapadną nam w pamięci na długo :)
To co dla mnie również było istotne tego roku to powrót do formy co nie było łatwe i wymagało sporo determinacji i silnej woli. Dla niektórych wyda się to bzdurne ale dla mnie własne ciało i to by czuć się w nim dobrze jest niezwykle ważne tym bardziej jak parę lat temu sporo się natrudziłam by dojść do takiej formy jaką mam dzisiaj. Po ciąży bałam się że już nigdy nie wrócę do dawnej sylwetki ale dzięki swojej upartości w dążeniu do celu mogę cieszyć się z dawnej formy i choć nie jest ona idealna, nie mam ciała sportsmenki to i tak wiem, że osiągnęłam sporo.
A jak finalnie podsumowuję ten rok? Tak jak pisałam wcześniej, żegnam go z mieszanymi uczuciami ale na pewno zapiszę go w pamięci jako wyjątkowy. Było ciężko ale jednocześnie ekscytująco. Sporo łez ale też wiele szczęścia. Wiem jedno zakończę go z uśmiechem na ustach bo z moim największym skarbem czyli z moim synkiem, patrząc z nadzieją na kolejny 2018 rok <3

Uciekam do kuchni po czas najwyższy zabrać się za przygotowywanie jedzenia na wieczór. Wam życzę udanego sylwestra i wszystkiego dobrego w Nowym roku. Buziaki i do zobaczenia już w 2018  :)








Komentarze

Popularne posty