W końcu w domku





Nasz pokoik...nawet nie wiecie jak bardzo ten widok mnie uradował. Będąc ponad miesiąc poza domem i na dodatek przeżywając te wszystkie stresy i nerwy to nic tak nie cieszy jak powrót do domu. Już w szpitalu łzy szczęścia cisnęły się do oczu na samą myśl  gdy nas wypisywali a gdy przekroczyłam drzwi szpitala z moim największym szczęściem to byłam najszczęśliwszą osobą na ziemi w tym momencie. Czułam że zaczynamy nowy rozdział, nareszcie w spokoju, bez tego całego chaosu, w końcu móc w pełni cieszyć się swoją obecnością, tak jak powinno być od razu kilka dni po porodzie. 
Najbliższa rodzinka czekała na nas z utęsknieniem. Wchodząc do domu stali uradowani z wiszącym transparentem i balonami. Już na wejściu mocno przytuliłam się z siostrami, płakałyśmy ze szczęścia nie mogąc się od siebie oderwać. Dzieciaczki biegały uradowane wokoło zaciekawione Gabrysiem. Na spokojnie rozebrałam małego a reszta zajęła się torbami. Rozglądałam się po pokoju w międzyczasie nie mogąc uwierzyć że na prawdę tam jestem. W domu! W moim ukochanym pokoju, na dodatek tak śliczne przystrojonym (oczywiście przez moje wspaniałe siostry <3). Nakarmiłam Gabiego, zjedliśmy coś i zanim się obejrzeliśmy nastał wieczór i noc..nasza pierwsza wspólna noc...

Muszę przyznać że póki co mój synek nie jest wymagający. W nocy budzi się ok 2-3 razy co 3 godziny i gdy tylko się naje to idzie spać. Zapewne niektórych ciekawi w jaki sposób go karmię. Otóż na początku przystawiałam do piersi i dokarmiałam mlekiem modyfikowanym. W międzyczasie odciągałam pokarm laktatorem i podawałam w butelce lecz z czasem mojego pokarmu zaczęło braknąć, młody zaczął się wkurzać przy piersi i od jakiś dwóch tygodni karmię go wyłącznie mlekiem modyfikowanym. Jeśli chodzi o codzienną pielęgnację to nie mamy jakiś szczególnych zaleceń i pielęgnujemy Gabiego normalnie jak każde zdrowe dziecko. O kosmetykach jakich używamy zrobię osobną notkę gdzie zrobię też małą recenzję :)
A jak zachowywał się nasz maluszek podczas pierwszych dni w domu? Cóż..zanim się zadomowił to musiało minąć trochę czasu i przez krótki czas był niespokojny. Każdego dnia uczyliśmy się siebie, swoich nawyków i potrzeb. Dzisiaj wiemy kiedy Gabi jest głodny, kiedy go przewinąć a kiedy zwyczajnie płacze bo chce się przytulić. Wiemy, że nie lubi mieć mokro w pieluszce i nawet kupka go tak nie drażni jak siuski. Wiemy że uwielbia być gilany po nosku i po włoskach przy zasypianiu oraz znamy jego ulubiony smoczek. Wyrobiliśmy sobie już swój codzienny plan dnia i wiemy że gdy Gabi nie prześpi 3-4 godzinek w ciągu dnia to będzie bardzo marudny. Jeszcze dużo przed nami ale codziennie uczymy się siebie na nowo. Muszę przyznać, że bycie matką to najcudowniejsza rola jaką przyszło mi pełnić w życiu. Tym bardziej jestem wdzięczna Bogu i losowi, że udało się nam przetrwać te ciężkie chwile i że Gabi oraz jego waleczne serduszko poradziło sobie z tak ciężką operacją gdyż mam świadomość że są matki które straciły swoje aniołki i dzisiaj zamiast chrzcić musiały pochować własne dzieci. To straszne i niesprawiedliwe bo mam kontakt z kilkoma z nich (które gorąco z miejsca pozdrawiam) i są to na prawdę wspaniali ludzie a Bóg skazał je na takie cierpienie. Przeżywam to tym bardziej gdyż w pewien sposób się z nimi zżyłam rozmawiając i przebywając z nimi na co dzień. Dlatego jestem wdzięczna Bogu, że oszczędził nam takiego bólu i tragedii a Wam kochane (jeśli to czytacie) mam nadzieję, że los wynagrodzi wszystkie cierpienia jakie musiałyście przejść.
  Nie chce też przez te kilka słów przestraszyć przyszłych mam które to czytają a ich dzieci mają TGA lecz nie oszukujmy się jest to ciężka wada serca  ale pamiętajcie kochane, że ciągle trzeba wierzyć, że będzie dobrze. Jeśli wy nie będziecie silne to wasze serduszka tak samo. Musicie wierzyć i myśleć pozytywnie jak ja i choć wydaje się to niemożliwe to uwierzcie, że się da. I choć są przypadki, że niestety nie uda się uratować dzieciątka to my jesteśmy przykładem że można wyjść z tego cało. Mój Gabi dzisiaj jest w pełni zdrowy i rośnie jak na drożdżach więc na prawdę uwierzcie, że TGA to nie wyrok! Pamiętajcie o tym.
Na koniec zostawię Was ze zdjęciem naszego skarba podczas pierwszych dni w domu życząc Wam dużo ciepła w te zimne jesienne już dni. :)


Komentarze

Popularne posty